Siedziałem z nowym kumplem na nogach i nawet przeleciała mi przez głowę myśl, że może nikt się po niego nie zgłosi i go sobie zostawię. Był śmieszny, nigdy nie miałem Pufka ale podobały mi się te małe skurczybyki. Miziałem go palcem po małym pyszczku a ten mrużył oczy i wydawał dziwne dźwięki, podobne do kociego mruczenia. Był słodki i milusi. ,,Denny! Skończ! Zachowujesz się jak baba" skarciłem się w duchu i zacząłem słuchać ,,szatańskiego planu" Johna. Przynajmniej Olivier nazwał go szatańskim.
-Chłopaki! Jedziemy w tą stronę już ostatni raz, na ostatni rok nauki. Za rok o tej porze wszystko będzie wyglądało zupełnie inaczej niż przez ostatnie sześć lat. A więc moje serce mówi, że trzeba to uczcić i należycie zapamiętać. A wiecie co będzie najlepszym na to sposobem?-zapytał i spojrzał na mnie, potem Oliviera a nawet i przyjrzał się Bobo. Gdy z Olivierem milczeliśmy, Johnny wrócił do swojego ,,szatańskiego planu".
-Musimy kupić wszystkiego po trochu od babeczki z wózkiem. Wszystkiego! Wszystko trzeba spróbować. Każdy wyłoży kasę i kupimy każdy ze słodkości z jej wózka. Nawet te nie dobre, gorzkie galaretki z trollem na opakowaniu.
-Czy ty po prostu nie chcesz jak co roku nawpychać się słodkiego?- zapytałem.
-Nie!- głośno prychnął.- Po prostu nie jesteście wystarczająco dojrzali i wrażliwi żeby zrozumieć moje działanie.
-Taak. Bardzo szatański ten Twój plan.-powiedział udając powagę Olivier.
Nagle drzwi do naszego przedziału się otworzyły i stanęła w nich właścicielka Pufka, którego znalazłem. Była to Ofelia O'Connery. Znałem ją z widzenia. Nigdy nie zwracałem na nią większej uwagi, nie była w moim typie. Wiedziałem, że jest z Huffelpuffu, jej chłopak był z Ravenclaw i nie raz ich widziałem idących grzecznie i trzymając się za ręce. Myślę, że ta dziewczyna należała do tych spokojnych i ułożonych kujonek. Brakowało jej tylko wielkich okularów i stosu książek. Jednak gdy stanęła w drzwiach i miałem okazję po raz pierwszy spojrzeć jej z bliska w oczy poczułem dziwną ciekawość. Coś mnie w niej zaintrygowało. Zawsze gdy z kimś rozmawiam to patrzę prosto w oczy rozmówcy, tak samo robię gdy kogoś po raz pierwszy spotykam. Uważam, że podczas rozmowy kontakt wzrokowy jest bardzo ważny, nienawidzę jak ktoś unika mojego wzroku. Moi przyjaciele juz się przyzwyczaili, ale niektórzy szybko się peszą gdy im zaglądam prosto w oczy. Wzrok dużo mówi o człowieku, dlatego gdy kogoś po raz pierwszy spotykam od razu spoglądam na oczy. Ofelia nie tylko miała w oczach coś co sprawiało, że chciało się ją bliżej poznać, ale miała również piękne ciemnoniebieskie źrenice. Jak ja uwielbiam taki kolor oczu. Chciałbym móc na nie dłużej patrzeć, ale dziewczyna zabrała Pufka i wyszła.
-Uważaj na niego!- zawołałem gdy już wyszła i wróciłem do rozmowy z chłopakami. Skończyliśmy temat słodyczy i rozmawialiśmy o quidditchu. W tym temacie rozprawiałem z zapałem i zachwytem jak dziewczyny dyskutujące o ciuchach i kosmetykach. Gdy przyjechała pani z wózkiem pełnym smakołyków poskładaliśmy się i kupiliśmy wszystkiego po trochu, jak chciał Johnny. Potem jedliśmy wszystko z radością pierwszoklasisty. Po godzinie uznaliśmy, że zaszalejemy i kupimy jeszcze dwie paczki Fasolek wszystkich smaków. Niezła zabawa z tymi fasolkami, nigdy nie wiesz na co trafisz.
-Ja się przejdę. Rozprostuje kości i może Bobo coś sobie kupi. Idziemy na spacerek!- zawołałem do sowy, która posłusznie wleciał mi na ramie i wyszliśmy na korytarz. Przeszedłem kilka wagonów i znalazłem kobietę z wózkiem, a przy nim stała Ofelia O'Conner.
-Coś los dzisiaj znowu połączył nasze drogi. Czyż to nie romantyczne.- powiedziałem uśmiechając się wesoło i stanąłem tuż za nią.-Jak się miewa mój mały kumpel?-zapytałem o jej Pufka.
Pani Depp
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz