UWAGA! MATERIAŁ ZAWIERA ŚLADOWE
ILOŚCI MĄDROŚCI. JEŚLI JESTEŚ UCZULONY –
OPUŚĆ TĄ STRONĘ.
DUFF - Designated Ugly Fat Friend*
Hmm…
,, - (…)
Widzisz, twoje koleżanki są seksowne. A Ty, kochanie, jesteś duffem.
- Kim?!
- Tą grubą i
brzydką przyjaciółką.* – wyjaśnił – Bez obrazy, ale padło na Ciebie.
(…)

- A to za co?
– warknał, wycierając twarz wierzchem dłoni
- A jak
myślisz? – ryknęłam. Ręce zacisnęłam po bokach w pięści.
- Serio,
słoniku, nie mam pojęcia.
Moje policzki
pałały z wściekłości. ‘’
Ostatnio przeczytałam książkę, na podstawie
której powstał film o tym samym tytule, a mianowicie ‘’The Duff’’
Chciałam czegoś co nie zmusi mnie do myślenia,
ponieważ nieubłaganie zbliża się szkoła i niestety na myślenie będę skazana.
Kupiłam tą książkę, po opisie sądząc że to będzie jakaś płytka, głębiej nie
osadzona historia typowa dla nastolatek, którą najczęściej czytają 11-latki, po
to żeby poczuć się doroślej.
Liczyłam na to, że szybko przebrnę przez te 333
strony i tak też było, ale bynajmniej nie dlatego, że ta historia była płytka.
No chyba że czyta to dziecko, to widzi tam jedynie marną historię miłosną i
uczy się tego, że najlepszym lekarstwem na problemy jest albo alkohol albo
seks.
W moich oczach ta książka pełni funkcję raczej
motywacyjną. To coś w stylu poradników mówiących jak nie bać się być sobą, jak
czerpać radość z dnia codziennego i widzieć szczęście w najmniejszych
przedmiotach, tylko ubrane w ciekawsze słowa i pokazane na kimś innym.
Naprawdę nie spodziewałam się, że będę przy tej
książce okazywać uczucia, śmiać się i płakać razem z nią. (BTW. Czekałam na
przystanku na busa i postanowiłam umilić sobie czas ‘’Duffem’’. Obok mnie
siedziały dwie panie i jakaś dziewczyna, nieco młodsza ode mnie. Wbrew sobie
roześmiałam się, czytając tą książkę. Tamte panie obdarzyły mnie niezbyt miłym
spojrzeniem. Zupełnie nie wiem dlaczego. Trzeba będzie podrzucić im tą
książkę.)
Utożsamiałam się z bohaterką. Nie dlatego, że
mam podobny charakter, nie dlatego że wyglądam podobnie do niej, ani nie
dlatego, że mam podobne problemy. Na początku myślałam, że w mojej grupie to ja
jestem duffem, bo wyraźnie odstaję od moich dziewczyn, tylko przed
przeczytaniem tej książki nie umiałam tego nazwać. W trakcie czytania, kiedy
trochę czasu poświęciłam na przemyślenie tej kwestii na mojej osobie, doszłam
do wniosku, że może i jestem duffem, ale nie jestem sama. Wszycy tacy jesteśmy.
Wszyscy mamy coś czego nie mają inni, a jednocześnie brakuje nam paru rzeczy.
Nie jesteśmy idealni.
Nie jestem. Nie jestem tłem. Ani nikt nie jest
tłem dla mnie. Ja i moje przyjaciółki dopełniamy się i o to tu chodzi.
Nie ma osób drugiej kategorii, nie można
porównywać innych bo to nie od nas zależy jacy jesteśmy, a jeśli zmieniamy się
dla kogoś to się poniżamy.
Miłe zaskoczenie co do tej książki.
Wbrew pozorom daje do myślenia.
‘’ – Szkoda twojego
czasu , ponieważ faktycznie jestem duffem. Podobnie jak wszyscy inni ludzie na
świecie. Każde z nas jest pieprzonym duffem.
- Ja nie. –
odpowiedział ze zwykłą pewnością w glosie
- Tylko
dlatego, że nie masz żądnych przyjaciół.
- Ach. No tak. Racja.
- Muszę Cię
też ostrzec, że przez większość czasu jestem marudna. Na pewno znajdę sobie
powód żeby jeździć po Tobie każdego dnia, możesz się też spodziewać, że znów
obleję Ci jakimś płynem. Taka właśnie jestem i jakoś musisz sobie z tym poradzić. Nie mam zamiaru się zmieniać
ani dla ciebie, ani dla nikogo innego. Jestem…
Wes ześlizgnął
się ze stołka i zamknął mi usta pocałunkiem, nie pozwalając dokończyć zdania. (…)
- Debilu! –
wrzasnęłam uderzając go w pierś. – Myślisz, że dam się uciszyć pocałunkiem?
Jesteś naprawdę nieznośny! Chętnie bym Cię teraz czymś oblała!
(…)
- Joe –
zawołał w stronę barmana – Bianca prosi o cherry coke.’’
Btw. Co do filmu. [zwiastun tutaj] Obejrzałam kawałek, a gdy
zorientowałam się że tamta historia opowiada o czymś innym trochę się
zniechęciłam. Jednakże nie spisujcie go na straty. Polecam. Chyba, że jesteście
ludzmi podobnymi do Pani Depp, to nie polecam, nie spodoba Wam się główny
wątek.
Zresztą co ja tam wiem.
Rada: Nie przejmować się tym co mówią inni,
postawić na siebie! (Sama powinnam skorzystać, dziękuję Panno Bloom.)
Pozdrowienia dla tego, który woli ze swoją
dziewczyną oglądać durne babskie filmy, zamiast ryzykować, że będzie się ona
hiperwentylować podczas masakry w horrorze.:*
Dziękuję za uwagę.
Pani Bloom
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz