niedziela, 29 listopada 2015

Strachy

Ostatnimi czasy często zdarza mi się myśleć o przyszłości
Nienawidzę myśleć o przyszłości
Tak okropnie się tego boję
Choć w zasadzie nawet nie wiem czego się boję, jest takie poczucie w sercu, które nie pozawala być spokojną
Nie chodzi mi o strach przed tym, że nie umiem na jutrzejszą klasówkę z biologii, czy że może nawet za rok nie zdam matury.
Tu chodzi o coś więcej.
Ale nie mam tez na myśli śmierci, bo nie boję się umrzeć. Boję się umierać. Nie chcę umrzeć w płomieniach, nie chcę się utopić, nie chcę spaść ze skały, nie chce zginąć w wypadku samochodowym, nie chce znaleźć się w samolocie, który zostanie zestrzelony, nie chcę.
Ale kiedy już umrę, to nie będzie miało znaczenia.
Boję się śmierci moich bliskich, bo nie wiem czy będę umiała samodzielnie żyć.
Boję się że wreszcie dopadnie mnie prawdziwe życie, że będę musiała być dorosła, nawet jeśli wewnątrz ciągle będę dzieckiem.
Boję się, że Bóg zaplanował dla mnie coś, z czym nie dam sobie rady.
Boję się, że dokonam złych wyborów.
Chyba po prostu boję się żyć.
Mimo, że wszyscy dookoła uważają, że życie jest piękne, i mimo, że ja też zazwyczaj tak uważam, są takie chwile kiedy go nienawidzę, kiedy wolałabym, żeby skończyło się tu i teraz.
Ale niech się nie kończy.
Jutro znów będę myślała pozytywnie, a wszystko to wróci dopiero za jakiś czas.
Równowaga musi być, prawda?

Pani Bloom

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz